21.07.2022, 10:50 | #41 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Powietrze jest tam niewątpliwie czyste. Chodzi się po tym jak po gąbkach.
|
21.07.2022, 12:46 | #42 |
Apropos czystego powietrza to również oznaką jego są rzekomo porosty - zależy od lasu ale większość drzew w Fin jest nimi porośnięta od dołu do góry.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
21.07.2022, 17:57 | #43 |
Bardzo fajna relacja i świetne te foty. Trochę by poprawiły widoczność ze 2 "Entery" pomiędzy nimi, żeby się nie zlewały w jedno wysokie zdjęcie, ale klimat oddają i tak super
Dzięki, że Ci się chciało dokumentować i jeszcze się podzielić |
|
21.07.2022, 19:34 | #44 |
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Poznań
Posty: 1,256
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 16 godz 15 min 5 s
|
Ile godzin/km dziennie pływaliście? Duże te odległości?
Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
21.07.2022, 20:52 | #45 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Niedużo. Średnio koło 15 km. Zależy jak wiało. Bez napinki miało być.
|
22.07.2022, 08:57 | #46 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Po śniadaniu pakowanie i lecimy dalej. Dziś planujemy wysiąść z kajaka i zrobić sobie trekking na wyspie Linnansaari. To w zasadzie jedyny szlak pieszy w tym parku. Dodam, że mówimy o lecie. Bo w zimie to tutaj jest zupełnie inna bajka. Otóż zimą to oni tu odwalają kawał dobrej roboty. Robią szlak po zamarzniętych jeziorach, na którym poruszamy się na łyżwach. I nie jest to taki zwykły szlak po lodzie. Robią po prostu autostradę, która ma koło 20 km i leci z Oravi do Porosalmi. Wygląda to tak, że odśnieżają śnieg na jeziorach i robią gładką traskę. Trasa leci pomiędzy wysepkami dokładnie tak jak szlak kajakowy.
Tak to wygląda. https://www.youtube.com/watch?v=uUZ-PeBnEtA Ruszamy w kierunku Linnansaari i jest zajedwabiście. Gładko i ładnie. Dolatujemy na spokojnie koło południa na wyspę Linnansaari od strony północnej gdzie jest miejsce biwakowe i mała przystań dla łodzi w zatoczce. Dobre miejsce na namiot bo jest tam względnie płasko. Tutaj. https://goo.gl/maps/dStCHmMG8C4Q9NDY8 Niestety pogoda zaczyna się psuć, nadciągają chmury i zaczyna zawiewać. Nie widać żadnego załamania pogody, po prostu wieje i tyle. Postanawiamy opłynąć wyspę bo chcemy zaparkować w marinie i spać dziś na campingu (po cichu liczę że uda się wbić na saunę bo tam takowa jest). Żeby tego dokonać musimy opłynąć wyspę i przepłynąć około 3 km. W warunkach normalnych koło pół godziny bylibyśmy na miejscu. Niestety pizga mocno, musimy halsować i cała droga zajmuje nam około godziny. W końcu udaje się wbić w zatokę gdzie znajduje się camping i marina. Camping jest tutaj. https://goo.gl/maps/gsrmiQCzrSxrfMqT8 Lądujemy i okazuje się że na campingu jest coś co nazywa się kiosk. To dość ciekawe miejsce bo niby da się tutaj coś kupić a ponoć nawet coś zjeść. No to wygląda to tak, że zjeść to można wędzone rybki (chyba sielawa) za 22 ojro, opcja B to tost z serem i tą ichnią mortadelą. Nawet nie pytałem za ile. Szkoda prądu. Miejsce na campingu kosztuje 12 ojro za namiot, domek dla 4 osób bez kibla i wody z łóżkami piętrowymi 55 ojro a hitem jest namiot na drzewie za 60 ojro za noc. Co ciekawe dokowanie łodzi kosztuje tyle co opłata za namiot. Jeść mi się odechciało od razu ale jeszcze liczę na saunę. No ale niestety nie ma opcji. Koleś zaznaje że zabukowane ma wszystkie godziny na najbliższy tydzień. Nosz kurr. Płacę dwunastaka za namiot i robimy pomidorówkę z ryżem od Lyo. Późnawo trochę więc postanawiamy wciągnąć zupę i pogonić na szlak, który wokół wyspy ma około 7 km. Dobrze nam zrobi trochę ruchu po paru dniach w kajaku. Ruszamy na szlak. Okazuje się że kiedyś tam , x lat temu cały ten teren był pod wodą. Tam gdzie obecnie są szczyty drzew była woda. Obecnie woda jest dużo niżej. Ale jest. Klasycznie podczas wycieczki łapie nas znowu burza, czy jak to zwać. Piździ jak cholera i pada deszczyk. Bardziej wieje niż pada. Trasa po wyspie bardzo przyjemna i całkiem ciekawa, zawsze mi się wydawało że Finlandia jest raczej płaska ale to mylne wrażenie. Cały czas pod górę i z góry. W zatokach porobione są parkingi dla łodzi tak aby można przeczekać te załamania pogody, które trwają krótko ale są dość intensywne. Widać że sporo łodzi jak tylko zaczyna dmuchać od razu spływa do tych przystani. Obchodzimy wyspę wkoło i docieramy do czegoś co jest oznakowane jako Torpa. To rodzaj skansenu. Nie ma nikogo ale wszystko pootwierane i można się rozejrzeć. Ten skansen jest koło campingu w zasadzie więc jesteśmy z powrotem i szykujemy szamę. Mają tam taką garkuchnię z piecem z fajerkami. Całkiem spoko. Gotujemy późną obiadokolację, pogoda znowu się kasztani i pada więc walimy w kimę. Jutro chcemy dotrzeć do Oravi, zapakować kajak i transferować się do parku Kolovesi. Tutaj. https://goo.gl/maps/iAQ9C4SLgcccRNP18 |
22.07.2022, 12:34 | #47 |
Zarejestrowany: Dec 2019
Miasto: Zamość
Posty: 132
Motocykl: .
Online: 1 tydzień 4 dni 15 godz 23 min 8 s
|
bardzo lubię tą Twoją relację przy porannej kawię - robisz mi dzień
oby się nigdy nie skończyła... Fajnie że wrzucasz lokalizację, foty MEGA. |
23.07.2022, 08:50 | #48 |
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Poznań
Posty: 1,256
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 16 godz 15 min 5 s
|
Czy bilet na prom trzeba rezerwować wcześniej czy można na moto z marszu ?
Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
23.07.2022, 11:45 | #49 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Z powrotem kupiłem dzień przed wyjazdem. Promów jest kilka na dzień i kilka linii. Eckeroline najtańszy był.
|
23.07.2022, 12:42 | #50 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Poranek jest bardzo ładny. Po śniadaniu pakujemy bety i ruszamy na wodę w drogę do Oravi. Plan
jest taki coby tam dopłynąć, spakować majdan, zjeść normalny obiad i dolecieć na rekonesans do parku Kolovesi. Raczej nie zdążymy dziś zejść na wodę ale choć zobaczymy gdzie można to zrobić i co tam się ogólnie odjanapawla. Pakowanie ułatwia tam pomost z parkowką. Kręcimy się pomiędzy wysepkami aby finalnie wpłynąć do zatoczki, w której jest kamping i marina w Oravi. Robimy sobie jeszcze wycieczkę wzdłuż wybrzeża żeby popatrzeć jak oni tutaj mają zorganizowane te nadjeziorne posesje. Wszystkie domki są małe lub średnie. Nie ma dużych budowli. Obligo sauna w osobnym budynku. Patrząc na łodzie zacumowane przy posesjach lub stojące na brzegu wydaje się że taka łódź to jest więcej warta niż całe te zabudowania. Co ciekawe jeden ze spotkanych n wodzie finów podczas rozmowy został przeze mnie zapytany czy to jego łódź czy może z wypożyczalni. Z rozbrajającą szczerością zeznał że u nas praktycznie każdy ma własną łódź a jedyna wypożyczalnia jaką on zna to jest w Jyvaskyla. Wynika z tego że w centrum tych ich jeziorek nie ma wypożyczalni. Sprawdziłem. Coś w tym jest. Docieramy do Oravi około południa. Rozładowanie kajaka i zapakowanie wszystkich betów do auta i łodzi na dach zajmuje nam trochę czasu i zgłodnieliśmy. No to idziemy na szamę bo po tych paru dniach na wodzie to się chce zjeść coś normalnego. Wchodzi ryba z frytkami i hamburger z łosia. Pycha. Ponoć w PL ostatnio są modne paragony grozy no to proszę. Zarówno ryba jak i hamburger są po prostu przepyszne. No ale hamburger za stówę? Kurła, smaczny był zajebiście. No ale trzeba ruszać bo robi się coraz później. Ruszamy w trasę. W Finlandii należy wziąć dużą poprawkę na wiatr jeśli chodzi o dystans do pokonania i czas w jakim to wykonamy. Mając po drodze tereny zabudowane to śmiało możemy zakładać że pokonanie 100 km to nie mniej niż 1,5 godziny chyba że lecimy autostradą lub drogą szybkiego ruchu. Na wiochach to średnia prędkość nie wyjdzie nam wyżej niż 50-60. Do tego nawalone mają fotoradarów w różnych dziwnych miejscach. Cześć oznakowanych , część nie. Jak już lecimy sobie po prowincji fińskiej lepiej ustawić speed wedle GPS bo tak mi się zdaje że oni jeżdżą. Jak ustawiam dozwoloną 80 to zaraz pojawi nam się na dupie Fin, który nienachalnie będzie się trzymał za nami i szukał mniej więcej 3 kilometrowej prostej żeby podnieść prędkość do 85 i nas wyprzedzić. Wariatów nie zanotowano podczas całego pobytu. Przyjąłem ruską metodę że skoro ogólnie jest 80 to można 90 i w zasadzie nikt mnie nie wyprzedzał lub jakiś szaleniec lecący 93 km/h znalazł sobie te parę kilosów bezpiecznej prostej i zaatakował. Ogólnie jeżdżą bardzo bezpiecznie ale pewnie, nie ma dziwnych sytuacji na drodze, nikomu nie odpie&%la, motocykliści nie walą do odcinki, ogólnie jest totalny czil na drodze. Dolatujemy do wiochy Enonkoski. To takie typowe fińskie małe miasteczko. Mają bar bistro i sklep samoobsługowy. Co ciekawe w sklepie klima jest ustawiona chyba na 10 stopni. Musiałem wrócić do auta po bluzę bo nie dało się tam wytrzymać. Browar nie z lodówki był zajebiście zimny. To nie pierwszy raz jak się spotkaliśmy z taką sytuacją. Nie wiem o co idzie. Po prostu klima na maxa chodzi w sklepach. 30 lipca w Enonkoski odbywa się dzień saun czyli lokalna rozrywka ale nie w formie festynu tylko bardziej kameralnie. Polega to na tym, że każdy kto chce może zarejestrować swoją saunę na stronie i w danym dniu udostępnia ją publicznie do wspólnego saunowania. Znaczy wbijamy do kolesia co zarejestrował swoją saunę w necie i wspólnie spędzamy czas saunując i luzując. Taki nasz łomżing czy coś teges. Fajna inicjatywa. Ale co oni mają do roboty? A sklepy w Finlandii są czynne 7 dni w tygodniu. Browary są drogie (2-4 EUR), mocne alkohole w ogóle nie są eksponowane w sklepie i przyznam że nigdzie ich nie widziałam a Finowe lubują się w long drinkach coś jakby setkę wódki zalał litrem mirindy. Ma to ze 4 promile, słodkie jest i do dupy niepodobne ale tańsze niż piwo. Kupują to zgrzewkami i jest tego dużo rodzajów w milionie smaków więc musi mieć wzięcie. Fajki kosztują 9,80 EUR. Najniższe ceny zbliżone do naszych udało mi się namierzyć w Lidlu. Sklepy po fińskimi brendami są droższe. Za to są w każdym miasteczku (nie mylić z wsią) a Lidl występuje rzadko. Dość powiedzieć że trafiłem na jeden w Lapperancie i Helskinach. Po drodze nie spotkałem. Jeśli chodzi o żarcie to najtaniej zjemy w fastfoodach typu Mac czy Burger King. Za 2 zestawy woopera zapłaciłem 12 ojro czyli 58 ziko czyli mniej więcej tyle co u nas. Nie spotkałem po całej trasie dania za 12 ojro w żadnej knajpie. Nawet micha zupy kosztowała powyżej 15 ojro. Nie stołowaliśmy się w knajpach ale zeznaję żeby rozjaśnić sytuację. Tam jest drogo jak na nasze standardy. Po drodze do Kolovesi mamy przeprawę promową. Promy są za free. Płynie 5 minut a proces jest zautomatyzowany do bólu. Świecą światełka, zamyka się szlaban i łogiń. Po chwili jesteśmy na drugim brzegu i gonimy do parku. Przegapiam pierwszy zjazd i zjeżdżamy kolejnym. Słusznie poniekąd bo tam jest parking skąd moglibyśmy ruszyć na wodę. Parking jest duży, są kible, stoją kampery, wypożyczalnia łódek. Ogarnięte, jest wsio. Jest już dość późno, uznajemy że schodzenia na wodę dziś zajmie nam trochę czasu więc postanawiamy przełożyć to na jutro a dziś się cofnąć kawałek i zrobić szlak pieszy w Kolovesi. Jest raptem jeden, krótki i obok. Plan mamy zrobić tą traskę z buta a następnie podjechać na camping do Savonranty a rano wystartować. Szlak pieszy ma 2 odnogi. Niestety poszliśmy złą, która dolatywała w zasadzie do miejsca biwakowego i tyle. Zrobiliśmy bez sensu parę kilosów i nawrotka. Na dalszą eksplorację sił już było niewiele. Co prawda poszliśmy jeszcze właściwym szlakiem ale odpuściliśmy bo żreć nam się zachciało i robiło się późno. A tutaj camping zamkną na 4 spusty i tyle, taki kraj. Co prawda można tam wbić nawet jak nikogo nie ma ale nie chcemy burzyć lokalnego porządku. No to łogiń do Savonranty. Wbijamy na camping, stoją 2 auta. Idę do knajpy obok zapytać gdzie co i jak. Wszystko ogarnia się w knajpie. Camper â 10 ojro, stajesz gdzie chcesz. OK. No to staję gdzie mi pasiło, wyciągamy bety i idę oblukać teren. Spokojnie i cicho. Knajpę a tym samym camping koleś zamknął dosłownie chwilę po naszym przybyciu. Nasi sąsiedzi to para dziadków z Lahti. Dziadek cichociemny i jego żona , bardzo radosna Finka co bardzo chciała pogadać z kimkolwiek ale że niestety angielski zna jak zna to wiele do powiedzenia nie mała. Ale miło pogadaliśmy, pokazała zdjęcia, opowiedziała co tu wkoło, pokazała nam na telefonie i poszła wyprowadzić psa. Pies â w Finlandii jest chyba bardzo popularny. W wielu miejscach widzieliśmy naprawdę spore sklepy zoologiczne a nie było spożywczaka. Oczywiście nikt tu psa wolno nie puszcza. Zawsze na smyczy. Nawet w środku niczego w lesie widziałem jak kobicina ciągnęła psa na sznurku. Nie widziałem też wolno latającego psa na żadnym podwórku. Inna sprawa że oni praktycznie nie mają płotów. No to bolid naszych sąsiadów. Dziadek ponoć nie lubi saun publicznych to targa ze sobą własną. A co. W sumie spoko. Okolica. Pogoda jak to w Finlandii na koniec dnia znów się kasztani idzie front burzowy. Stąd robimy plan alternatywny jakby jutro tutaj miało lać to zmieniamy trajektorię i postanawiamy jako plan B mieć w zanadrzu inny park gdzie są szlaki kajakowe i piesze â Repovesi. Jest sporo mniejszy niż Kolovesi ale tam pogoda ma był klarowna więc w razie fakapu z pogodą walimy właśnie tam. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Norge, Sverige, Suomi - skandynawska przejazdzka'08 | HBRT | Trochę dalej | 8 | 28.10.2008 10:29 |