20.12.2009, 23:28 | #51 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Raczyce/Wrocław
Posty: 2,015
Motocykl: RD04
Przebieg: 3 ....
Online: 1 miesiąc 21 godz 53 min 22 s
|
nie napiszę - też czekałem ... zainteresowani się muszą kiedyś wytłumaczyć
__________________
AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa |
20.12.2009, 23:31 | #52 | |
22.10.2006, DTN :)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
|
Cytat:
Pierdolisz... Zajebiście kurwa w chuj Siema chłopie... wiosna blisko, rzeka będzie wylewać, trza sprawdzić czy tym razem uda się przejechać % do krwi dostarczyć i obgadać następny wypad
__________________
Real adventure starts where road ends... -AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny' http://www.youtube.com/user/Miszapoland |
|
20.12.2009, 23:52 | #53 |
Common Rejli
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,736
Motocykl: R650GS Adventure & LC6 750 Adventure
Przebieg: dupa
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 5 godz 39 min 17 s
|
__________________
BRW 1991 I tak wszyscy skończymy na mineralnym. | Powroty są do dupy. | Trzy furie afrykańskie: pompa, moduł, regulator. Czy jakoś tak... | Pieprzyć owiewki . I stelaże. NIE SPRZEDAM! |
21.12.2009, 13:49 | #54 |
22.10.2006, DTN :)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
|
Dzień 9
Rafineria z rana: Pierwotny plan na Jordanię był taki, że jedziemy na sam dół do Wadi Rum zachodnią częścią tego kraju. Jak najwięcej pustyni i bocznych dróg. Niestety plan trzeba było zweryfikować. Założenie moje, że da radę robić dziennie 300km po pustyni może by i było wykonalne ale kłopoty z szybkim dojazdem w tą część świata jak i mocno ograniczony czas wymuszają na nas trasę którą zazwyczaj się jedzie... Tzn King`s Higway, droga bardzo fajna ale jednak sam asfalt a ja lubię sobie poendurzyć... Jedziemy przez Amman znowu na strzałę z Garmina, tu już na szczęście drogowskazy są znacznie dokładniejsze i po niedługim kluczeniu na wzgórzach miasta wyjeżdżamy na drogę w kierunku Madaby. King`s Highway wiedzie wyżyną, pomiędzy mniejszymi i większymi rozpadlinami. Cudowne winkle. W pewnym momencie doganiam cysternę z której leje się woda. Szczęśliwie omijam plamę którą za sobą zostawia, ale Hubert i Paweł zaliczają szlifa. Skrzynka USArmy Pawła znowu sterczy w postawie agresywnego oburzenia wskazując szczyty dookoła. Trza spawać stelaż... Zajeżdżamy do najbliższego miasteczka. Spawacz rezdyuje tuż przy głównej drodze... Chusta beduińska wokół twarzy i okulary przeciwsłoneczne załatwiaja mu sprawę maski. Wspawywuje kawałek ogrodzenia do stelaża Pawła Jako tako się trzyma.. ale generalnie nie wierzę, już jordańskim ogrodzeniom . W przerwie jemy jakieś dziwactwa: Trafiamy akurat na czas, gdy dzieciaki wracają ze szkoły do domów. Zatrzymuje się przy nas spora grupka. Większość jest przyjazna i rozmawiamy sobie. Dwójka mieszkająca w domu za naszymi plecami, przynosi nam coś do picia. Tomek z Rafałem zostają przez nich zaproszeni do mieszkania... Tam się dowiadują nieco o realiach życia na pograniczu Jordani z Izraelem. Chłopaki opowiadają o rozdzielonych rodzinach. Większość ich rodziny zostało zamkniętych w Palestynie... Wielu zginęło podczac izraelskich interwencji tam. Opowiadają o tym jak co jakiś czas jeżdżą do Palestyny jak i na granicę izraelską bić żydów. Arabowie się nie dają i przemyt ludzi jak i towarów przez granicę jest bardzo duży. Jeden z grupki dzieciaków jest bardzo nerwowy, biega we wszystkie strony, wrzeszczy coś po arabsku. Wymachuje rękoma, pcha się na motocykle. Zrzucany z nich, wrzeszczy jeszcze mocniej. Chyba nas nie lubi... Robi się atmosfera trochę nieciekawa. Chłopak coraz bardziej nas wkurza, jesteśmy blisko po prostu użycia siły Ale wiadomo... lepiej nie robić takich rzeczy w miejscach gdzie biali nie są widziani zbyt mile. Podjeżdża policja i stara się uciszyć chłopaka i paru będących z nim. Odjeżdżają a my kończymy spawać Pawła... Po chwili podjeżdżają ponownie i mówią, żeby odjechać jak najszybciej bo może być nieciekawie... Pakujemy się i jedziemy. Policja eskortuje nas parę kilometrów za miasto. Generalnie będąc w Jordanii trzeba uważać na grupki dzieciaków rzucających kamieniami... Nieraz zebrano w kask kamulcem. Atmosfera w tym kraju jest też mniej przyjazna niż w Syrii, to daje się odczuć na postojach w rozmowie z lokales`ami. King`s Highway wiedzie przez dwa niesamowite kaniony. Jednym z nich jest Wadi Mujib. Kanion robi ogromne wrażenie, na zdjęciach tego nie widać ale jest naprawdę wielki. Niesamowita przestrzeń. Reklama? Hubert Hubert, chłop po szlifie z uszkodzoną lewą ręką ... sprzęgło rzadko używane Coś ciągle ciągnie XTeka na tą lewą stronę Zatrzymujemy się w miejscowości Al-Tafila na małą szamę... Trochę problemów jest ze znalezieniem jakiegoś żarcia... Sklepy pozamykane, knajpki też. Mają Ramadan. W końcu pewien przyjazny jordańczyk zaprowadza nas do knajpy swojego znajomego. Nie powiem, żarcie wyśmienite ale rachunek trochę gorszy... Zawsze pytajcie się o ceny przed zamówieniem . Jeszcze tego dnia jedziemy do Petry, to miasto to już naprawdę jest pełne turystów. Robimy małą rozkminkę na parkingu przed wejściem do starożytnego miasta, myślimy gdzie przenocować... Podjeżdża do nas parę razy gość i zaprasza nas do swojego hotelu. My dziękujemy gdyż brzydzimy się hotelami, hotele są dla miekkich siurów a nie dla nas Chodzi o to, że hotele są drogie i nie można w nich normalnie czuć wolności . Po pewnym czasie podjeżdża do nas jeszcze raz i oferuje zamiast normalnych pokoi, że za śmieszną cenę pozwoli nam przenocować na dachu . Zgadzamy się prawie natychmiast i do niego jedziemy. W hotelu mieszka chyba cały przekrój kuli ziemskiej. Bajki rozładowane Ot filmik: Ot i drugi, dziewczyna z australii. "Och jakie to AWESOME, że przyjechaliście tu na bajkach aż z polski. Moi dziadkowie są też z polski." Piła z nami arbuzową wódke normalnie z kubka, Hubert zaproponował popitę "Oj nienie, nie trzeba. Przecież w pół-polka jestem". No i gitara... Umówiliśmy się nazajutrz z samego rana na zwiedzanie Petry... Taaaa, " z samego rana" Miasto z dachu hotelu: Jeszcze zmiana opony u Tomka i można zacząć pić Co się działo potem to wiem z opowieści. Jedni wędrowali po mieście, z wódką w łapach po ARABSKIM mieście . Jakieś seriale o wybuchających bombach... CDN... W przerwach od projektowania, coś znowu napiszę
__________________
Real adventure starts where road ends... -AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny' http://www.youtube.com/user/Miszapoland |
22.12.2009, 13:35 | #55 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Piastów pod Warszawą
Posty: 634
Motocykl: Nie mam już AT
Online: 3 tygodni 15 godz 1 min 42 s
|
Dobre. Zaprawdę dobre!
__________________
Wielki Protektor |
23.12.2009, 13:58 | #57 |
22.10.2006, DTN :)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
|
Dzień 10
4.00 rano budzi nas muezin wywrzeszczający dogmaty wiary. Już nie ma spania, tylko drzemka. Wstajemy wcześnie, żeby zdążyć do ruin przed falą turystów. Trzoda Pakujemy szybko motóry i zjeżdżamy na dół... JEB, paweeł znowu leży zapomniał podpompować hamulca po wymianie opony Stelaż znowu do spawania... . Płacimy kosmiczną opłatę za wejście (dwadzieścia parę dinarów). Wejście do korytarzyka: No i to by było na tyle z ciekawości... Oczywiście nie byłoby tej ekipy gdyby nie było trochę offroadu nawet pieszo... Wspięliśmy się na skały i szliśmy górą, (nienie, to nei ten oficjalny szlak na górę -to byłoby za normalne ) Na górze siedział sobie beduin, który na początku chciał nam wcisnąć te ich "speszyl ajtems for ju mister, speszyl prajses" Ale widział, że nie zamierzamy nic kupić więc pogadaliśmy sobie chwilę. Gość nieźle nawijał po angielsku, w końcu jeszcze nie dawno mieli tu jakieś układu z anglikami (Lawrence z Arabii itp). Opowiadał o życiu beduinów, o tym jak mieszkają w Petrze i okolicach w starożytnych wydrapanych grotach latem a zimą przenoszą się z dobytkiem na pustynię. Mają zupełnie nieźle w tych grotach... doprowadzona woda itp. Mówił o tym jak bardzo beduini kochaja pustynię, wędrówki na grzbiecie wiernego wielbłąda . Coś nas łączy Z góry wszystko jakby lepiej wygląda Schodzimy z góry i idziemy do dalszej części miasta, wchodzimy pod sztuczne przekrycie i mała chwila refleksji. No ale juz wszystkim odbija... to nie ten wiek, zwiedzanie - ok, ale nie dłużej niż dwie godziny . Wychodząc z ruin spotykamy znajomą parę z Australii. Mieli z SAMEGO RANA wstać i iść z nami zwiedzać miasto... Widać u nich rano to 11.00 Na zewnątrz już jedziemy do sklepu skompletować zapasy żarcia i wody. Paweł jedzie szukać spawacza. CDN... części 1 tego dnia... coś zdjęcia nie chcą mi się dodawać do Picasy, jak się uporam z problem to będą kolejne części... Jedziemy na pustynię
__________________
Real adventure starts where road ends... -AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny' http://www.youtube.com/user/Miszapoland Ostatnio edytowane przez Misza : 23.12.2009 o 14:41 |
24.12.2009, 00:21 | #58 |
22.10.2006, DTN :)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
|
Dzień 10. Cz 2 - ta fajniejsza
Wyjeżdżamy z Petry kierując się na południe, nadal King`s Highway. Szczerze mówiąc, mam już dość asfaltów. Wystarczy tego... Tymczasem trzeba jakoś dojechać Zaczyna już być WadiRumowo: Przy skrzyżowaniu z drogą wiodącą do wioski Rum, tankujemy do fula i w kanistry na stacji benz (taka info dla przyszłych wypadowiczów). Można się tam też zaopatrzyć w wodę, butelkowana woda leży tam ułożona z palet tejże w wielkioe góry - chyba popularny towar w tych rejonach . Krajobraz wokół jest już zupełnie taki jaki znamy ze zdjęć, to właśnie główne miejsce (jeśli chodzi o mnie) które zdecydowało o tym że tu jedziemy. Dojeżdżamy do wioski Rum, to tu jest teoretyczny punkt wylotu na pustynię.... Jest jednak nie tak słodko, dowiadujemy się, że wjazd na pustynie "OK, tak oczywiście ale 2 dinary. Można wjechać dwa kilometry w głąb do 'miasteczka turystycznego" i tam przesiąść się na 4x4 żeby pozwiedzać. NIE MA możliwości wjazdu własnym sprzętem. Jest to teren zamknięty, poruszać się po nim mogą jedynie pojazdy oznaczone. No tak... obracamy się szybko i dzida. Nie po to przyjechaliśmy taki kawał, żeby nie móc pojeździć po pustyni. Dokładnie dowiaduję się od obsługi jak szeroko rozciąga się ten "obszar chroniony". Jedziemy do wioski na końcu drogi... w kierunku Arabii Saudyjskiej. Dalej jest już tylko pustynia, nie ma miast wiosek. Później dowiadujemy się, że jednak są.... farmy rolnicze : i droga wiodąca do Arabii. No to jedziemy do tej ostatniej wioski, trochę szalejemy po okolicznych piachach. Na razie jest dość twardo i zero kłopotów Dojeżdżamy do wiochy i zjeżdżamy w głąb pustyni . Twardy grunt szybko się kończy. Pierwsze spostrzeżenia co do podłoża... EEeeeee piach ok da się przedzidować bez żadnych problemów, może przydałoby się troche spuścić ciśnienia w oponach... Jednak kolejne kilometry przynoszą kolejne spostrzeżenia miejscami piach 'zwykły' zamienia się w łachy 'specjalnego' Nazywają to chyba fesz-fesz, obciążonym motocyklem, bez zmniejszenia ciśnienia... nie ma szans Bez obniżenia ciśnienia nie da rady... Rafał z Tomkiem którzy mają to już za sobą dzidują dalej, my się wykaraskujemy z tego i dalej... Hubert jedzie z uszkodzoną ręką, nie może używać sprzęgła za często z powodu bólu. No łatwo chłop nie ma. Taki niby łatwy moment... a jednak nie Zasada: zwalniasz - giniesz, działa tu wyjątkowo mocno . Decydujemy się znaleźć wkrętne miejsce na nocleg, Rafał z Tomkiem jadą przodem i znajdują świetną skałę z potężną łachą piachu do podjechania... tam się zatrzymujemy. Paweł: dalej XTek nie wjedzie To taka fotka: Leżi i kwiczy Wjeżdżam na górę i zostawiam bajka, Hubert został w pewnym momencie i chcę podejść do niego pomóc mu... Nie wygląda na to, żeby był daleko... w koncu jechałem stamtad i raczej szybko poszło... No więc idę ... Tomek w okolicach napiera na pełnej pecie po piachu, no masakra jaki świr Ale to trzeba widzieć... Rozchełstana kurtka, ta biedna pokiereszowana czarna afra i grzmot Remusa (najlepsze brzmienie wg wielu spośród przelotówek). Afra daje radę... ... idę... słysze ciągle ten grzmot... idę idę idę... no kurna nie wydawało się tak daleko Kolejne spostrzeżenie - postrzeganie odległości może nie działać tak skutecznie W końcu Rafał podjeżdża i zabiera mnie dalej... wyciągamy Huberta z opresji i wracamy... Rozbijamy się i tak dalej... Od polski wlekliśmy ze sobą torby makaronu Jakoś dziwnie stwierdziliśmy przygotwując się przed wyjazdem, że będzie to dobre żarcie - nie zzepsuje się i w miarę zapychające. Ja mam jeszcze sos do spaghetti w proszku. W petrze kupiliśmy mięso mielone w puszcze (taaaaa, raczej to jakiś pasztet był ) i sos pomidorowy (przynajmniej tu trafiliśmy ). Pasztet przysmażony na menażkach , dodany sos pomidorowy i sos w proszku... do tego ugotowany makaron i jest spaghetii jak sie patrzy... Nooo może nie jak się patrzy, bo lepiej an to nie patrzeć, w smaku na pewno było dobre Wpierdzielaliśmy jak głupi - niebo w gębie Noc na pustynii... Piach, wokół czarne góry, księżyc nadal dawał sporo światła. Klimat niesamowity. CDN... odcinek następny: dzida pustynna na pałe
__________________
Real adventure starts where road ends... -AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny' http://www.youtube.com/user/Miszapoland |
24.12.2009, 00:35 | #59 |
Common Rejli
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,736
Motocykl: R650GS Adventure & LC6 750 Adventure
Przebieg: dupa
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 5 godz 39 min 17 s
|
Bajeczka.
__________________
BRW 1991 I tak wszyscy skończymy na mineralnym. | Powroty są do dupy. | Trzy furie afrykańskie: pompa, moduł, regulator. Czy jakoś tak... | Pieprzyć owiewki . I stelaże. NIE SPRZEDAM! |
24.12.2009, 01:04 | #60 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,967
Motocykl: RD07a/1190r
Online: 11 miesiące 6 dni 11 godz 37 min 25 s
|
Pięknie. Ja na Wadi Rum byłem transportem wynajętym ale tej nocy na pustyni się nie zapomina. Pustynia, miliony gwiazd, fajka wodna i cichy śpiew beduina... czas się zatrzymuje.
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
3 tygodnie w Maroku | Neno | Umawianie i propozycje wyjazdów | 5 | 01.08.2014 16:13 |
Polska - Mongolia i z powrotem lato 2012 | aussie72 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 5 | 09.04.2012 01:42 |
Tani przelot do Indii - 1420 zł tam i z powrotem! | mishieck | Przygotowania do wyjazdów | 0 | 30.12.2011 11:48 |
jakie by tu opony...(Mongolia w tę i z powrotem) | ostrywicher | Hamulce, kola, opony | 13 | 25.11.2011 12:08 |
Mongolia na motocyklu w 2 tygodnie | Brie | Przygotowania do wyjazdów | 4 | 19.05.2010 21:38 |