Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26.12.2009, 20:44   #81
7Greg
 
7Greg's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DW
Posty: 4,480
Motocykl: Pyr pyr
Przebieg: dowolny
Galeria: Zdjęcia
7Greg will become famous soon enough
Online: 5 miesiące 17 godz 14 s
Domyślnie

Jak już skończysz zapraszam do : http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=2736
7Greg jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26.12.2009, 22:03   #82
RAFWRO
 
RAFWRO's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: WROCŁAW
Posty: 655
Motocykl: RD07
RAFWRO jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 dni 2 godz 10 min 10 s
Domyślnie

Misza,
Fantastyczna relacja, chłopaki dzięki za zdjęcia.
Dobra lektura na nudne święta u teściów, a i inspirująca do planów na 2010.
Misza, spełnienia Twpich marzeń którymi się dzielisz w innym poście.
Tym bardziej jeśli wszystko skrupulatnie opiszesz i "ofocisz"
RAFWRO jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26.12.2009, 22:54   #83
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
Domyślnie

Dzień 11. Część druga...

Dodatek do części 1.



Parę kilometrów po zjechaniu ze wzgórza trafiamy w końcu na regularną szutrówkę. Jedzie się nie zaprzeczę genialnie droga raczej szybka z wieloma hopami. W ten sposób docieramy do farmy rolniczej Patrząc na mapę nic podobnego nie widać, ale potem google earth wszystko wyjaśniło. Przy drodze prowadzącej do Arabii Saud. znajduje się teren który jewst sztucznie nawadniany. Docieramy do drogi i Tomek z Rafałem łapią kapcie - jeden po drugim. Efekt niskiego ciśnienia w oponach, mega dziur w drodze i dużej szybkości Na szczęście mamy komplet dętek, szybka wymiana. W międzyczasie podjeżdżają do nas pracownicy farmy pytając się co tu robimy itp... Patrzę na GPS i okazuje się, że przejechaliśmy w linii prostej około 30 km. Cóż... Czas wracać bo zajęło nam to zdecydowanie dużo czasu. Ciągłe lawirowanie pomiędzy górami nie skraca drogi . Jedziemy jakiś czas zajebiście szybką szutrówką wzdłuż linii kolejowej, szybkość cały czas powyżej 100kmh a hopek i innych atrakcji nie brakuje . Cały czas jedziemy na strzałę z GPSa, po pewnym czasie szutrówka się kończy (prowadzi w inna stronę) i zjeżdżamy na chyba przyszłe pola... tzn dużą część pustynii która jest okresowo nawadniana, zrobiło się z tego błoto które wysychając utworzyło idealnie płaską powierzchnię... Oczywiście ogień. Jadę 140kmh omijając większe dziury i hopy, Tomek przy tej prędkości jeszcze mi odchodzi Masakryczna prędkość... 165 Afryką, nieźle.

Kawałek tego shitu:



Po tym arcydziele filmowym wyjeżdżamy z w miarę cywilizowanej części w pustynię... Z początku teren jest bardzo łatwy, twardy piasek, miejscami układający się w "tarkę" Jadę po tym szybko i widzę większą hopę... Wiem, że nie zdążę wyhamować więc pizda ogień odchylenie do tyłu i... sie nie udało Lecę z dupą w górze... Ląduję ja na głowie a bajk bokiem. Chwila ogłuszenia, zdziwienie wielkie co się stało... (To było głupie, lepiej nie zapierdzielać jak się nie ma pewności). Z dalszej drogi przez pustynię nie ma zdjęć... zdecydowanie nie byłem w nastroju do ich robienia. Od tego paciaka pada mi pompa - nie wiem czemu, nie widać uszkodze płytki ani styków więc ją zdjemuję. Wiem, że mamy 30km do obozu w linii prostej, liczę że będzie to przynajmniej 50km błądząc między górami... Nie jest dobrze, bo Afra napewno spala spore ilości paliwa w takich warunkach.

Jazda przez pierwsze może 10 km była w zasadzie bardzo fajna, nadal oczywiście dyńka napierdzielała i cały bok ale było git... Naprawdę pasuje mi jeżdżenie po pustynii Spotkałem dwie grupy wielbłądów, fajna faza jechać razem z nimi wiele razy w Polsce jeździło się razem z sarnami ale to inna sprawa . Trasa była tu przejrzysta i można było nawigować na strzałę, bez wiekszego odchylenia kursu. Jaja się zaczęły jak wjechaliśmy między góry . Wygląda tam to tak, że jest sobie łańcuch góry(skał) powiedzmy 100m wysokości, długości kilkuste metrów do kilku kilometrów a między nimi piach po którym można jechać. Nie wiadomo, czy wybierając jazdę w którąś strone (bo prosto się nie dało) - nie natrafimy na ślepy zaułek. Spójrzcie na Google Earth i od razu zajarzycie o czym mówię . Wtedy Rafał zapytał się mnie ile km mamy do obozu... Pamiętam jak dziś, że odpowiedzialem mu że troche ponad 12 w linii prostej No ok... Jechaliśmy tak klucząc, podjeżdżając pod masakryczne wydmy, zjeżdżając między skałami pewne około godziny i wtedy kolejne pytanie Rafała: "Ile jeszcze mamy do obozu?" "-9km " No już byliśmy lekko zmęczeni, było południe (gorąco niesamowicie) a my w czarnej dupie . W takich warunkach nie polecam jechac tam nikomu bez GPSa albo porządnego kompasu. Mieliśmy juz za sobą dobrze poand 100km, ja bez pompy wiadomo - długo nie pociągnę grawitacyjnie. Jechaliśmy tak już dość długo... aż odległość na GPSie zmalała do 1,2km tuż przy zaaaajebistym łańcuchem górskim ciągnącym się co najmniej parę kilometrów w lewo i prawo. Trzeba było wybrać... Wybralismy lewo na szczęście była to dobra decyzja. 1.2km w linii prostej, okrążając góry pewnie coś koło 10km i jesteśmy w obozie..

Przygoda z pustynią dała w dupę, nauczyła kilka rzeczy i przede wszystkim dała ochotę na więcej w przyszłości . Dwa fakty:

-200km w takim terenie to absolutnie maksymalny zasięg afryki
-300km dziennie to absolutnie maksymalny przebieg dzienny afryki ze średnio znającym się na rzeczy kierownikiem z jakims tam ładunkiem.

Jako, że było raczej gorąco to zostaliśmy jeszcze rozwaleni pod skałą z cieniem, popijając miętową herbatkę i pierdoląc głupoty...




No ale co dobre to szybko się kończy, o tej porze dnia w tym miejscu jest niesamowicie gorąco. Pakowanie nie było niczym przyjemnym i poszło chyba rekordowo szybko. Wyjechaliśmy z powrotem z pustynii na drogę...







... i ruszyliśmy w kierunku Al Aqaby

Tam pojeździliśmy trochę po mieście, kupując co nieco. Miasto zdecydowanie cywilizowane, czyste piękna publiczna plaża itp... Pojechaliśmy jednak dalej w kierunku granicy i wpakowaliśmy się z motorami na plażę...

Morze Czerwone, cel zdobyty







Oczywiście kapiel w morzu... i posiadunek na molo. Woda nawet z molo była tak przejrzysta, że dno na głębokości 3-4m było doskonale widoczne nawet w nocy. Widoczne też były jeżowce na które widać nie zwracaliśmy uwagi kąpiąc się godzinę temu bez tych śmiesznych butów .

Parę godzin gadaniny, kolejny zajebisty wieczór i kima. Tej nocy mocno wiało i prawie nie spałem - po prostu się nie dało zasnąć. Utworzyłem se z motocykla coś w rodzaju zapory wiatrowej ale i tak nic to nie dało...



Plaża była publiczna i dużo ludzi tamtędy chodziło ale ch** z tym .

CDN...
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.12.2009, 01:28   #84
nicek27
 
nicek27's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Frankfurt/M
Posty: 987
Motocykl: Elefant 944ie
Przebieg: 54420
Galeria: Zdjęcia
nicek27 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 12 godz 4 min 21 s
Domyślnie

No zaj...ście Panowie. Super wyprawa. Opony kosteczki i można śmiało po piasku przyjemnie pośmigać. Sama przyjemność. Z ogromnym zaciekawieniem czekam na dalsze relacje z waszej trasy!
nicek27 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.12.2009, 11:54   #85
jochen
Kierowca bombowca
 
jochen's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kraków
Posty: 2,567
Motocykl: RD07a
jochen jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 16 godz 16 min 45 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Misza Zobacz post
Camel spider to nie nazwa oficjalna to nawet nie jest spider, tylko coś pomiędzy. Czytałem o faunie pustyni syryjskiej (na którą się składają terytoria Syrii, Jordani, Iraku części Turcji) i tam znalazłem info o takim stworzeniu. Panuje masa mitów na ich temat. A to tylko spokojne badziewie, nawet niegroźne tylko paskudne kurewsko. Jedynie nieleczone ukąszenia powodują wdanie się zakażenia i powstawanie spaghetti-ran...
A propos wyprawy, dołączam do chóru pochlebców, magaszacun panowie, a w temacie camel spidera - toto naprawdę istnieje, nazywa się też potocznie wind scorpion, a po naszemu solfuga. Zdjęcie z żołnierzami jest sprytnie skombinowane (solfugi na pierwszym planie, żeby wyglądały na większe), tak naprawdę mają te robale kilkanaście centymetrów, żyją na pustyniach, są niesamowicie agresywne i szybkie (chyba najbardziej agresywne ustrojstwo na tej pięknej planecie), atakuje i zżera wszystko co się nawinie i co jest w stanie upolować (inne robaki, skorpiony, małe węże i takie tam). Dla ludzi niegroźne, w chodowli bardzo trudne bo w terrarium wymaga dużej powierzchni (musi gonić) i dużych skoków temperatur (gorąco w dzień i zimno w nocy, jak to na pustyni), jak się mu tego nie zapewni, to szybko zdycha.
I to by było na tyle.
__________________
AT RD07A, '98, HRC
jochen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.12.2009, 14:29   #86
puntek
 
puntek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Raczyce/Wrocław
Posty: 2,015
Motocykl: RD04
Przebieg: 3 ....
puntek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 21 godz 53 min 22 s
Domyślnie

Po każdym dniu kapcie mi spadają , i szczęka - do tej pory szukam ....

mega kozaki jesteście
__________________
AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa
puntek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.12.2009, 14:42   #87
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 40 min 35 s
Domyślnie

Nie nooo Misza.Klimat jak by sie tam samemu bylo.Rewelacja
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28.12.2009, 23:57   #88
MaRP
Dołączył: 28.5.2006
 
MaRP's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DW...83...?
Posty: 864
Motocykl: RD07a
MaRP jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 10 godz 52 min 26 s
Cool

Chłopaki, jestem pełen podziwu, super relacja Misza
__________________
Navigare necesse est vivere non est necesse.
MaRP jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.12.2009, 12:49   #89
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
Domyślnie

Dzięki wszystkim, to już końcówka express wypadu na bliski wschód więc pójdzie gładko...

Dzień 12

Pakowanie rano



i bez zbędnych pierdół jazda na północ, Jordania jadąc ekspresówką wlecze się okrutnie. Generalnie nie śpieszymy się - bo i po co. Granica idzie polewkowo... na jordańskiej części prawie żadnych formalności. jedna sprawa tylk... wojaki chcą żeby ruszyć na kole... no nie ma sprawy . Na syryjskiej wszystkie sprawy załątwia jedyny mówiący po angielsku wojak, całekiem sympatycznie jest, polewka. Więcej czasu zabiera gadanina niż wypisywanie papierków. Chcemy jeszcze dzisiaj przejechać Damaszek - tak żeby uniknąć korków itp. Jest już noc więc mamy taką głupią nadzieję . Wjeżdżamy do Damaszku i się zaczyna... tu widać zaczynają dopiero jeździć po zmroku, jadąc w dzień nie było tak fajnie . Samochody atakują z każdej strony, pierwszeństwo ma ten kto ma najgłośniejszy klakson. Droga na północ niby dobrze oznaczona, ale... zamknięta więc znowu trzeba się przeciskać jakimiś bazarami, waskimi uliczkami. Pilnować grupę za mną żeby się nie pogubiła i kompas na GPSie. Ileś tam czasu minęło i wyjeżdżamy z miasta...

Nocleg wypada gdzieś tam pod mostem... tu pierwszy raz w przeciągu następnych dni mierzą do nas... tym razem Kalashnikowy. To nie pierwszy i nie ostatni raz na tym wyjeździe Okazuje się, że zaraz za mostem jest jednostka wojskowa i budka strażnika, który dziwiąc się odgłosom dobiegającym z ciemności (my tylko chcieliśmy przejechać pod mostem i dalej był podjazd wiec silniki ryczały, zawołał oddział do spacyfikowania nas . Podjechali z bronią, znaleźli wśród swoich takiego gadającego po angielsku, sprawdzili paszporty i pojechali.

(fota z rana)



CDN...
później w częściach kolejnych atak wpienionej ekipy na syryjskie przejście graniczne, smigające nad głowami kule na głowami, śmierć Tomka na stacji benzynowej i cudowne zmartwychwstanie rano
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.12.2009, 15:22   #90
graphia
 
graphia's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Gdynia teraz
Posty: 3,429
Motocykl: kryzys.
Przebieg: 48 lat
Galeria: Zdjęcia
graphia jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 8 godz 52 min 33 s
Domyślnie

proponuję Wam sprzedać tą historię na scenariusz.... daję dziesięć PLN
graphia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
3 tygodnie w Maroku Neno Umawianie i propozycje wyjazdów 5 01.08.2014 16:13
Polska - Mongolia i z powrotem lato 2012 aussie72 Umawianie i propozycje wyjazdów 5 09.04.2012 01:42
Tani przelot do Indii - 1420 zł tam i z powrotem! mishieck Przygotowania do wyjazdów 0 30.12.2011 11:48
jakie by tu opony...(Mongolia w tę i z powrotem) ostrywicher Hamulce, kola, opony 13 25.11.2011 12:08
Mongolia na motocyklu w 2 tygodnie Brie Przygotowania do wyjazdów 4 19.05.2010 21:38


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:20.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.