13.12.2010, 16:17 | #1 |
Centralny Jarek
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2,215
Motocykl: RD07, RD07a, RD07a, LC8, LC4, DRZ, K100, XL600LM
Online: 3 miesiące 2 tygodni 6 dni 19 godz 4 min 11 s
|
Norwegia 2010
Zanim doszło do tego wyjazdu było kilka perturbacji zmiany dat i trasy wyjazdu.
Plan początkowy zakładał wyjazd trasą Moskwa - Petersburg - Murmańsk - Nordkapp - Norwegia - Szwecja -dom. Pierwszy termin nie wypalił wyjazd odłożyliśmy o rok. Następne podejście było już lepsze. Udało się wyjechać . Niestety z powodu problemów paszportowo wizowych musieliśmy zrezygnować z przejazdu przez Rosję. Trasa została zmodyfikowana i okrojona tylko do Norwegi. Później w ogóle tego nie żałowałem. Szkoda poświęcać mniej niż 2 tygodnie na odwiedzenie tak specyficznego i pięknego kraju jakim jest Norwegia. Mam nadzieje, że się przekonacie o tym z poniższych wypocin . Planowany wyjazd 1 czerwca. Ekipa w składzie 7greg, duży79 i JarekAT za punkt zborny obrała domostwo 7grega. Wyjechałem z Bydgoszczy odpowiednio wcześnie co by jeszcze w miejscowości Grega zmienić oponę u Pana Kazia miejscowego fachmena. Spakowany i gotowy ruszam w kierunku Gdańska. Do autostrady droga przebiega bez problemu. Później autostrada, no to dzida. 110-120km/k (na GPSie). Na ostatnich kilkunastu kilometrach autostrady przyśpieszam powyżej 130km/h. Wszystko pięknie ładnie do momentu kiedy nagłe szarpnięcie próbuję mnie wkomponować w mijany właśnie wiadukt. Robi się ciepło, taniec po dwóch pasach na szczęście pustej obecnie autostrady kończy się szczęśliwie na pasie awaryjnym. Na Nawigacji niecałe 30 km do Grega, a Pan Kaziu zamyka za 30 min. Telefon w dłoń i już pomoc jedzie. Do bramek było nie daleko. Szubki demontaż koła i czekam na wybawiciela. Zgranie jak F1 po chwili się zjawia z drugim kołem i znika tak szybko jak się pojawia w kierunku warsztatu Pana Kazia. Po wymianie koła docieram już bez niespodzianek do Grega. Do promu mamy jeszcze sporo czasu ale czekamy jeszcze na Dużego. W tym czasie znowu podmianka koła i zakończenie pakowania się. Duży dociera szczęśliwie i razem udajemy się w kierunku gdyńskiego portu. Na promie odbywa się mała integracja z szlachetnym napojem "Foot of Africa"i nie tylko. Sprawdzamy jeszcze czy mamy podstawowe szpeje jak łatki i klej TIP-TOP (nie z zamówienia zbiorczego bo po co przepłacać) itp artykuły . Po dopłynięciu zbieramy się i zjeżdżamy z promu. Zostajemy zaskoczenie przez panów niebieskich którzy chyba chcą sprawdzić naszą wydolność płuc bo każą nam dmuchać w jakieś dziwne urządzonko. Oczywiście test wypada wzorowo Droga przez Szwecję jest dość monotonna. Do czasu kiedy Afrynia Grega odmawia posłuszeństwa. Awaria zdiagnozowana jako niesprawny aku. Odpalamy na pych i szukamy po drodze sklepu motocyklowego. Było to łatwiejsze niż myśleliśmy z pomocą miejscowego motocyklisty. Zaskoczeniem dla nas było, że aku znaleźliśmy w markecie. Części i akcesoriów motocyklowych mieli więcej niż nie jeden masz sklep typowo motocyklowy. Szybka wymiana i już pędzimy dalej. Granicę Szwecjo-norweską przekraczamy szutrami z małymi przeszkodami. Kierunek Oslo. W Oslo odwiedzamy Karl Johans Gate, miejsce spotkań miejscowych motocyklistów. Punktem obowiązkowym był kebeb u Pakisa (tak przynajmniej wciskał nam Greg ) Skocznia narciarską Holmenkolen - niestety w remoncie. Zbliżający się zmrok zmusił nas do szukania jakiegoś dachu nad głową. Jednak ceny w Oslo i okolicach pomogły nam skutecznie się oddalić w mniej cywilizowane zakątki. O 00:00 dotarliśmy na pierwszy nocleg w domku campingowym. Przejechane około 750km. Pierwszy camping Jedziemy w kierunku miejscowości Lysebothen nieopodal której planujemy mały spacer po górach. Ma to być też miejsce spotkania z Wojtkiem i Darkiem którzy dołączą do nas na V-Stromach. Po drodze zaczyna pojawiać się już śnieg. W sumie jego resztki. Ale jak na czerwiec to i tak dla nas niespotykany widok. Resztki tunelów lodowych. Dalsza droga do Lysebothn Ostatnio edytowane przez JarekAT : 13.12.2010 o 16:20 |
13.12.2010, 18:09 | #3 |
Centralny Jarek
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2,215
Motocykl: RD07, RD07a, RD07a, LC8, LC4, DRZ, K100, XL600LM
Online: 3 miesiące 2 tygodni 6 dni 19 godz 4 min 11 s
|
moja czyściutka była
|
13.12.2010, 18:09 | #4 |
Piast Kołodziej
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Toruń
Posty: 1,892
Motocykl: RD03
Online: 2 tygodni 17 godz 44 min 37 s
|
To nie Jarka tablica..
|
13.12.2010, 18:23 | #5 |
ZWYCZAJNA
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Gdańsk
Posty: 138
Motocykl: Pomarańczowy
Online: 1 tydzień 3 dni 1 godz 13 min 27 s
|
My wiemy czyja to tablica olej kujawski z pierwszego tłoczenia
Aby do wiosny |
13.12.2010, 20:06 | #7 |
Centralny Jarek
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2,215
Motocykl: RD07, RD07a, RD07a, LC8, LC4, DRZ, K100, XL600LM
Online: 3 miesiące 2 tygodni 6 dni 19 godz 4 min 11 s
|
Widok na początek fiordu i miasteczko Lysebothen.
Droga do Lyshebothen prowadzi tylko do tego miasteczka i liczy sobie 7,5km. Warto śmignąć sobie na dół i z powrotem dla samego wrażenia z jazdy po ciasnych agrawkach. Następnego dnia przebrani w wygodniejsze ciuchy i zrzuceniu nadmiaru bagażu ruszamy w kierunku pierwszej naszej pieszej wycieczki. Cel: Kierag. Zostawiamy motocykle na parkingu i drepczemy w górę. Średni czas drogi w jedna stronę to 3 godziny. Tak nam mówi przynajmniej nasz przewodnik. Widok mniej więcej po 20 min od wymarszu - tu już miałem dość Widoki jednak rekompensowały cały wysiłek. Przewodnika jak i fotografów mieliśmy pierwsza klasa więc przystanków było kilka nie tylko na odpoczynek. Widoki skłaniały do zadumy. Wreszcie osiągnęliśmy cel Kierag Bolt Po zejściu czekała na nas ekipa V-Stromowców, która miała mały poślizg czasowy Nasz plan został wykonany. Wieczór zaczął się niewinnie, wieczorne Polaków rozmowy. Rozmowy przeszły na tematy ciuchów motocyklowych. Każdy zawsze mówi, że ma najlepsze, wodo i wiatroodporne. Hmmmm i trzeba wierzyć na słowo. Tu tak nie było. Jeden z kolegów bardzo reklamował bluzę jednej z firm, że właśnie taka jest. Padł zakład i trzeba było sprawdzić tą wodoodporność. Tester bluzy został wybrany i się zaczęło . Membrana o dziwo wytrzymała 5 minutowy strumień z węża ogrodowego Później były następne gry i zabawy Kolejny cel to Preikestolen Wejście na tą skałę miało być uwieńczone ..., a zresztą sami zobaczycie. Jedna z wielu przepraw promowych Most kończący się w tunelu skalnym Brygada kryzys przed atakiem na Preikestolen W trakcie Na szczycie. uwieńczeniem miał być nocleg na skale i tak się stało. Nie wszyscy byli do tego przekonani, ale nasz dar przekonywania okazał się skuteczny i w obozie na skale nocował komplet uczestników Temperatura 5 st C. Noce tutaj już nie są takie ciemne. Cóż za zawiedzione miny mieli turyści którzy wspinając się o 5 rano myśląc, że będą pierwsi na skale Kilka zdjęć pamiątkowych i w drogę powrotną. Piotr - Duży79 po drodze postanowił zafundować sobie odnowę biologiczną. Woda temperatura około 7 st C C.D.N. |
13.12.2010, 22:17 | #9 |
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Kraków
Posty: 527
Motocykl: TA 650
Przebieg: mój?TA?
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 3 godz 24 min 56 s
|
bomba
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Moja mała Norwegia, niekończąca się przygoda (życiowa podróż) | Dubel | Trochę dalej | 235 | 29.09.2024 18:01 |
Szwecja, Norwegia Sierpień 2010 | Lidke | Trochę dalej | 11 | 16.12.2010 01:31 |
Norwegia 2010 | 7Greg | Trochę dalej | 12 | 22.06.2010 19:00 |