24.11.2014, 11:07 | #1 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Rzeszów
Posty: 132
Motocykl: xt 600 tenere
Online: 1 dzień 21 godz 41 min 37 s
|
Mongolia i Ałtaj Rosyjski 2014
Mongolia to dla nas spełnienie marzeń z młodości, zaspokojenie ciekawości, kraj dziki, tajemniczy, rozległy. Od zawsze chcieliśmy tam jechać więc do ustalenia pozostało tylko kiedy.
Czerwiec 2014 wydawał się miesiącem optymalnym, jeszcze nie lato ale już późna wiosna, zieleń i stepy nie do końca spalone słońcem. Po drodze czekał nas jeszcze magiczny, piękny rosyjski Ałtaj. Pierwsze dni spędziliśmy w Nowosybirsku poznając miasto i okolicę. Pod swoje skrzydła przygarną nas polski Caritas oraz wspaniały, opiekuńczy i ciepły człowiek Piotr. Wraz ze swoją partnerką Nataszą cierpliwie tłumaczyli nam historię tego regionu i wozili po zakamarkach których sami nigdy byśmy nie znaleźli. To był doskonały czas by oswoić się z nowym otoczeniem. Mamy też czas by odbierać maile i telefony z prośbami żebyśmy dalej nie jechali. Media alarmują, Ałtaj zalany, rzeki wylały, drogi są rozmyte a asfalt w niektórych miejscach zerwany. Przyjechaliśmy na szczęście tuż po najgorszym i woda powoli zaczyna się obniżać. Ludzie jednak gadają, że można jechać. Taką też podejmujemy decyzję jedziemy! Pierwsze 350km za Nowosybirskiem to prosta doga przez płaski teren, w sumie nic ciekawego. Po drodze mijamy miejscowość Iskitim w której kiedyś znajdował się położony niedaleko kamieniołomów łagier. Pracowali w nim również Polacy. Byliśmy tam kilka dni temu i na własne oczy mogliśmy zobaczyć dobrze zachowane baraki w których kiedyś mieszkali ludzie jak i wieżyczkę strażniczą gdzieniegdzie walał się jeszcze stary drut kolczasty. Gdy w końcu dojeżdżamy do Bijska wita nas nasz rodak Ksiądz Andrzej Obuchowski mieszkający od kilkunastu lat na Syberii. Spod jednego gościnnego dachu trafiamy pod kolejny, tym razem pod dach polskiej parafii. Z Polski na Syberię przyjechały z nami flaczki, kisiele ale też rzeczy potrzebne do kościoła,kropidło, gong. Jest nas sporo więc powitania trwają długo, część z nas przyleciała tego samego dnia, większość jest zmęczona. Rosyjskie piwo i nagrzana do miliona stopni bania pomagają się zrelaksować po pierwszym, dość ciężkim dniu. Wyjeżdżać się nie chce bardzo, w dodatku zaczyna padać, przed nami piękny Ałtaj, niestety w deszczu Do granicy z Mongolią mamy około 600km. Nie zamierzamy się spieszyć, chcemy cieszyć się podróżą już teraz. Spać planujemy gdzie popadnie więc bez stresu każdy jedzie w swoim własnym tempie i rytmie. Widoki oszałamiają a droga robi się co raz bardziej kręta Co krok też natykamy się na pozostałości po niedawnej powodzi. Śpimy nad rzeką tuż przy drodze, nie musieliśmy daleko jechać by znaleźć miejsce które nie dość, że byłoby piękne to jeszcze schowane tak by nikt z trasy nas nie widział. Zjazd nad rzekę przyprawił kilkoro osób o szybsze bicie serca a strojący na szczycie Kowal powtarzający każdemu jedź powoli, dupa do góry, hamuj tyłem nie poprawiał sytuacji. Po dwóch dniach jazdy asfaltem był to miły przerywnik. Przecież czekało nas w Mongolii kilka tysięcy kilometrów poza drogami utwardzonymi. Noc minęła spokojnie a szum rzeki zakłócały jedynie okrzyki z oddalonych o kilkanaście metrów namiotów, polej, polej od tego wieczoru trójka z grupy nazwana została degustatorami Wita nas słońce, na horyzoncie widać czarne chmury ale dodają one tylko uroku ośnieżonym szczytom. Do granicy docieramy tuż po południu. 50 km przed granicą, w Kosh Agach zatrzymujemy się jeszcze na ulubioną soliankę i ruszamy do Tashanty tylko po to by poczekać 2 godziny aż otworzą przejście graniczne. Musimy poczekać też na naszych degustatorów którzy utknęli gdzieś na trasie, na szczęście uspokajają nas wiadomościami, że wszystko ok i już jadą. Granica teraz ma przerwę. Zaopatrzeni w wędzone sery i orzechy w miodzie okupujemy schodki pod sklepem i zwiedzamy okolicę. Wieje niemiłosiernie ale na szczęście nie pada. Otwierają granicę i już po niecałej godzinie jesteśmy po drugiej stronie. Nie możemy uwierzyć. Rosyjska granica i poszło tak łatwo? Niewiarygodne tym bardziej, że wszyscy byli dla nas mili, uśmiechali się i życzyli miłego dnia. Czyżby ukryta kamera? Nie czas się nad tym zastanawiać. Ruszamy z buta bo przed nami 20km ziemi niczyjej a zbliża się godzina 18 kiedy to Mongołowie zamykają granicę. Wpadamy tam w ostatniej chwili, urzędnicy nie są zachwyceni ale błagamy ich prawie na kolanach by nas jeszcze tego dnia przepuścili udaje się. Po ekspresowej półgodzinnej odprawie jesteśmy w Mongolii. Pewnie to tylko nasza wyobraźnia ale od razu wydaje nam się, że niebo wygląda inaczej, powietrze pachnie bardziej rześko a góry stały się jakby łagodniejsze. Już jest pięknie a do tego cholernie zimno. Rozbijamy obozowisko 30km od granicy. Wieje a temperatura oscyluje koło 5 stopni. W dodatku nie mamy ze sobą trunków rozgrzewających.... Jak się okazało ten ostatni problem udało się rozwiązać bardzo szybko a po półgodzinie od rozbicia namiotów podjeżdża samochód w asyście lokalesa na motorku i ku uciesze wszystkich otwiera obwoźny sklepik. Wódka, piwo, papierosy, soki, cukierki, konserwy i chleb dla każdego coś dobrego... Teraz już wiemy, że tą noc przeżyjemy cdn... Ostatnio edytowane przez kowal73 : 24.11.2014 o 13:24 |
24.11.2014, 11:18 | #2 |
Ciśnienie rośnie ;)
Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 4 min 28 s
|
oj będzie co czytać i oglądać
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej. |
24.11.2014, 11:18 | #3 |
git opowieść sie zaczyna, zajebista wycieczka Gładko Ci idzie pisanie, pisz dalej
__________________
AFRICA TWIN FOREVER!!!! |
|
24.11.2014, 11:21 | #4 |
już jestem zarażony
|
|
24.11.2014, 11:41 | #5 |
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Sanok
Posty: 2,020
Motocykl: EXC, ST 1300
Przebieg: rośnie
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 22 godz 24 min 57 s
|
Czekamy na więcej
__________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą |
24.11.2014, 11:51 | #6 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: mielec
Posty: 1,683
Motocykl: pilnie sprzedam
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 4 godz 50 min 41 s
|
Ks Andrzej z Bijksa super czlowiek, bardzo goscinny, zawsze mozna liczyc na jego pomoc, bardzo polecam wizyte u Niego.
Miejsca na auto/przyczepe/motocykle ma w duzych ilosciach, miejsc noclegowych tez sporo. A byc u Niego i nieskorzystac z autentycznej bani -toz to grzech
__________________
niejedna przestrzen jeszcze moj uslyszy glos super miejsce i cudowni ludzie www.misja-kamerun.pl |
24.11.2014, 14:39 | #7 |
Mam przerąbane :)
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
|
Tak, to mi wskazuje na to, że zima idzie
Zajebiste. Fota nr.... któraś tam z tymi górami w tle i dwa małe motorki na wzgórzu - baja: do kalendarza.
__________________
Motto nr 1: Uważać na mokre pieńki i siekiery |
24.11.2014, 15:08 | #8 |
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 20 min 26 s
|
Się zmienił ks. Andrzej . Jak talib wygląda
A jak dotarliście Wy i motory do Nowosybirska , bo jak pisałeś część doleciała ?
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś Ostatnio edytowane przez sebol : 24.11.2014 o 16:16 |
24.11.2014, 18:22 | #9 |
Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: Warszawa
Posty: 227
Motocykl: NAT
Online: 4 tygodni 1 dzień 5 godz 42 min 8 s
|
Oj zmienił się. I zupełnie jakby wiarę też zmienił. Bardzo w porządku facet. Nawet nie wiedział w zeszłym roku jak znany jest na forum
|
24.11.2014, 18:56 | #10 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Rzeszów
Posty: 132
Motocykl: xt 600 tenere
Online: 1 dzień 21 godz 41 min 37 s
|
Już teraz wie że jest bardzo sławny na forum Myślę że go śledzi na bieżąco
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
mongolia w maju ? | simer | Przygotowania do wyjazdów | 2 | 02.02.2012 18:14 |