![]() |
#31 |
![]() |
![]()
Piekne widoki !
|
![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 600
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 7 godz 26 min 35 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 600
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 7 godz 26 min 35 s
|
![]()
Ósmy dzień, 3ci września. Tęczowa Góra.
Pogoda była zdecydowanie lepsza niż wczoraj, więc po dobrym śniadanku ruszyliśmy na lekko zabierając tylko wodę. Droga nie była zbyt długa-jakaś godzina jazdy, w czasie której wznieśliśmy się z wysokości 2400 mnpm do około 3400. Na początku było kilka wiosek, potem wąski double track, który zamienił się w singla, a na końcu jechaliśmy ścieżką dla krów podążających na łąkę Maczulo La. Motorki zostawiliśmy pod drzewkiem i rozpoczęliśmy treking do łąki Maczulo La, co zajęło nam może pół godziny Dolina ma kształt rynny, na końcu której zaczyna się podejście pod Tęczową Górę. Szczyt położony jest na wysokości ok 4400 mnpm, więc mieliśmy do pokonania lekko ponad 1000 m w pionie podczas około 3 godzin trekingu. Podejście było dosyć strome, ale do zrobienia dla każdego, kto kiedyś był w górach. Widoczki za to z każdą sekundą robiły się coraz bardziej smakowite...W końcu zdyszani dotarliśmy do celu naszej małej wycieczki Te kolory, ta surowość krajobrazu! Gdybym był jakimś poetą, to pewnie naprodukowałbym tu tonę wersów opisujących piękno tego miejsca. Ja jednak byłem skupiony na zmuszaniu mojego zamarzającego mózgu na zapamiętania tych chwil. Dla takich momentów żyję. Tęczowa góra wcina się tak jakoś śmiesznie w dolinę Maczulo La i dzięki temu jest z niej widok we wszystkie strony. Ta przestrzeń w połączeniu z feerią kolorów tworzy niesamowitą mieszankę przygniatającą wręcz swoją intensywnością Porywisty wiatr w połączeniu z niską temperaturą w końcu przegonił nas z tego przepięknego miejsca Ta mała burza sprawiła nam mały kłopot podczas zejścia, bo suche dotychczas ścieżki zamieniły się w rynny wypełnione błotem i trzeba było uważać żeby nie zrobić sobie krzywdy. Na szczęście udało nam się bezpiecznie dotrzeć do motorków, a w tym czasie pogoda sprawiła nam miłego psikusa i resztę wycieczki spędziliśmy w towarzystwie cieplutkiego słoneczka to był cudowny dzień! |
![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
Administrator
![]() Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 4,969
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 11 godz 34 min 36 s
|
![]()
Ależ Wam zazdroszczę tych widoków tam. Pięknie
__________________
Ramires "A friend is an enemy who hasn't attacked yet" - Phuthedi.M |
![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 600
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 7 godz 26 min 35 s
|
![]()
9 dzień, 4 września. Darkut
Pogoda wreszcie się wyjaśniła i na dzisiejszy dzień mieliśmy zaplanowany podjazd pod Korytarz Wahański od strony Darkut. Mam takie marzenie, żeby zobaczyć Koyo Zom na własne oczy, ale wiedziałem że nie uda się tego zrobić na tej wyprawie ze względu na brak czasu. Mogliśmy jednak podjechać bliżej i obadać warunki:-). Do Darkut prowadzą dwie drogi: lewa strona rzeki to ofrołd, a prawa strona to w większości całkiem spoko asfalt. Kilka km przed Darkut drogi się łączą i jedzie się po kamieniach:-). Sama droga jest całkiem fajna-jechaliśmy przez zielone wioski, przejeżdżaliśmy chybotliwe mostki, przeprawialiśmy się przez fajne potoczki. Po ponad godzinie dojechaliśmy do Darkut i otworzyła się przed nami piękna zielona dolina otoczona ośnieżonymi górami i lodowcami. Do jednego z tych lodowców zmierzaliśmy zajrzeć...:-). Okazało się, że wjechaliśmy do wioski niewłaściwą drogą i musieliśmy stoczyć ofrołdową walkę w czymś co wyglądało na wyschnięte koryto rzeki, ale daliśmy radę:-). Po półgodzinie błąkania się w końcu trafiliśmy na miejsce. Cóż mogę powiedzieć...było ciężko!:-) Po podejściu bliżej lodowca spotkaliśmy lokalesów obżerających się śliwkami, więc skorzystaliśmy z okazji i też się obżarliśmy śliwkami:-). A potem było tak: Chłopaki chciały wejść na lodowiec, a my mieliśmy plan zrobienia sobie sesji dronowej na moście (Wojtek ma fioła na punkcie dronowania mostowego:-)), więc pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do naszych motorków pozostawionych w okolicy jeziora. Pół godziny później byliśmy na moście:-) Na tym właśnie moście załapałem chyba małego glusia, który prześladował mnie do końca naszej dzisiejszej wycieczki. Po zjeździe z mostu w środku wioski poczułem, że tył motorka pływa pode mną na wszystkie strony-flak! Jak zwykle w takich momentach w Pakistanie po chwili otoczyła nas chmara chętnych do pomocy lokalesów. Po kilkunastu minutach jazdy... W międzyczasie słońce zaczęło zachodzić... Po półgodzinie jazdy... Wiedzieliśmy, że Raszid będzie się o nas martwił, ale w wioskach wieczór oznacza koniec łączności, bo wieże komórkowe napędzane są słońcem. Zadzwonilismy do niego dopiero z szinomontażu. Okazało się, że Raszid pojechał za nami do Darkut, dowiedział się o naszych tamtejszych przygodach, ruszył w pościg i dopadł nas w Jassin. Wszystko skończyło się dobrze, choć jazda w nocy po Pakistańskich wiejskich drogach to przygoda sama w sobie...:-) To był cudowny dzień! |
![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
![]() |
![]()
Widoki piekne, ale ujecie na moscie najfajniejsze jak dla mnie
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 600
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 7 godz 26 min 35 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#38 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 600
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 7 godz 26 min 35 s
|
![]()
10 Dzień, 5 września. Powrót do Gilgit.
Pogoda rano była piękna, a łeb wypełniony pięknymi wspomnieniami z ostatnich dni. Można spokojnie wracać do Gilgit:-).Jechaliśmy powoli ciesząc się słoneczkiem i widokami po drodze. Po dojezdzie do Gilgit zostawiliśmy motorki w warsztacie obok hotelu na wymianę oleju i maly przegląd, a sami po szybkim prysznicu ruszyliśmy do miasta na małe jedzonko... i zakupy Po powrocie odebraliśmy motorki z serwisu i to był koniec tego pieknego dzionka. Lubię być w Gilgit-jest tam wszystko, co lubie i potrzebuję do życia: ruch na ulicach, fajni ludzie, ciepełko (bardzo ważne:-)), fajny klimat dużego miasta...no ogólnie lubię bardzo tam być:-) |
![]() |
![]() |
![]() |
#39 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 600
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 7 godz 26 min 35 s
|
![]()
11 dzien, 6 wrzesnia. W drodze do Husze
Pogoda była fajna do jazdy tego dnia - ciepło i troszkę chmurek. Po wczorajszym przeglądzie i wymianie oleju nasze motorki nabrały animuszu więc spokojnie mogliśmy telepać się w stronę Skardu. Po kilku godzinach spokojnej, fajnej jazdy dojechaliśmy do Skardu, gdzie zrobiliśmy małe zakupy. Nie było zbyt późno i mogliśmy próbować dojechać do Husze tego dnia, ale po co? Celem była przecież droga:-). I namiot z widoczkiem!:-) |
![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
![]() |
![]()
Jakiej kamery 360 uzywacie i czy sie sprawdza na wyjazdach moto ?
|
![]() |
![]() |