25.10.2012, 14:55 | #21 |
Mam przerąbane :)
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
|
Weź Calgon - do duuupy ta relacja
No dobra - żart oczywiście. Pisz. Ale z Rumunii to jakaś lepiej okraszona była chyba.
__________________
Motto nr 1: Uważać na mokre pieńki i siekiery |
29.10.2012, 21:50 | #22 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Niedziela 9 IX
Wstaliśmy dosyć szybko i zaczęło się zwinne pakowanie. Za dnia nasza winnica wyglądała jeszcze piękniej a winogrona kusiły i kusiły. Ogarnięcie obozowiska zajęło nam chwilkę.Wszak chłopaki kulturalni i chlewu pozostawić nie chcieli.W pewnym momencie zaczęło się robić tłoczno. Najzwyczajniej w świecie ludziska zaczęli schodzić się do roboty. Tego najbardziej się obawialiśmy dlatego starym wypróbowanym sposobem pozdrawialiśmy wszystkich stojąc jakby to było całkiem normalne,że tu siedzimy. To Słowak przejeżdża Skodziną to dwóch Turasów na traktorku itd. Panowie robotnicy byli tak zdezorientowani, że obie strony nie wiedziały co się dzieje. My tak po cichutku,cichuteńku hyc i w trase. W pierwszej kolejności minęliśmy jezioro Garda. Najczystsze włoskie jezioro wokół którego rosnące palmy podkreślają tutejszy śródziemnomorski klimat. Liczne tunele oraz mijane miasteczka zachęciły mnie do zainstalowania mojej nowej kamery Gopro. Wyciągałem ją powoli i z namaszczeniem aby podziwu kolegów nie było końca. Powolutku zainstalowałem ekran odpowiadając na pytania cóż to za cudo i jak się je obsługuje. Widząc tą zazdrość w oczach innych uczyłem się filmować przez najbliższe kilometry. Efekt? Huj sie nagrało bo źle nastawiłem ekran, który cały czas filmował zegary a ta banda znowu miała powód do drwin. W każdym razie jezioro to wspaniałe miejsce dla kolesi na deskach z latawcami oraz romantyków lubiących góry i morze w jednym! Piękna południowa pogoda i upał bliski 30 stopni sprawił, że słońce dawało się nieźle we znaki. Plan na dzisiaj to granica z Francją także luźne hasła typu jedziemy na Monze spaliły na panewce. Jadąc w słońcu przez 100-150 km mijaliśmy różne urokliwe miejsca aż do przedmieść Mediolanu Trzeba podgonić także wbijamy się na autostradę Milano-Torino:-).Mediolan zwiedziliśmy mniej więcej tak jak Kubica przygląda się kibicom na trasie. Na autostradzie nuda.Sławek przysypia także próbuje wprowadzić elementy wyścigu.Ja 120 on 122, Ja 130 on 128, Ja 140 on krzyczy: -Nie zapier..... tak bo mam większą zębatkę z tyłu. -A czemu -Nie chciało mi się ściągać -Dobra to nie będę tak pędził:-) -Spoko to śpimy dalej. W pewnym momencie dojechaliśmy do stacji paliw.Chłopaki pozajmowali stanowiska przełknęli 1,90 euro za litr i tankują. Gorąco jest to co będę czekał, podjeżdżam do wolnego miejsca. Leci chłopaczyna albańskiej urody(w sumie nie odbiegam ale..) siłuje się ze mną co by mi nalać tego paliwa. -Chłopaku wyluzuj poradzę sobie a Ty mi tu obory tylko narobisz. -Mina i gesty wskazują na to że mówi" ,ale ja muszę, proszę" -A lej w mordę jeża Stanąłem jak królewicz patrząc z wyższością na resztę załogi. -od razu poznają szeryfa krzyknąłem Po chwili zajarzyłem, że on leje, ale za 2,05 eurasa bo obsługa kosztuje! Tamci znowu polewka !!! Biednemu zawsze wiatr w oczy!!!! Zjeżdżając w pobliżu Turynu stwierdziliśmy dość tego.Wolę ugotować jaja, ale trzeba coś zmienić. Gpsie prowadź ! I zaprowadził na ulicę dziewczyn siedzących na krzesełkach przy drodze( to taki upgrade )naszych tirówek oraz stadion Juventusu, który wydał mi się mniejszy od naszych cudownych aren. Mechanizmu zamykania dachu nie sprawdzałem, za to Tomek wyciągnął z kasku żywą ale nieco oszołomioną osę. Kolejny przystanek to Susa całkiem urokliwe miasteczko położone w regionie Piemontu niedaleko francuskiej granicy. My oczywiście zaczęliśmy od sklepu pierwszej potrzeby.Krótka i lekka degustacja a Pan ubrany w bardzo schludną kamizeleczkę już pakował wszystkie rodzaje specjałów, które nie odstraszały ceną.Teren przygraniczny także w dobrym tonie było podziękować w kilku językach.Gęby już się śmiały. Jarek wyraźnie już się wiercił chcąc przejąć prowadzenie.Widać, że znał już teren także nie śmiałem go denerwować. -Panowie czas się zatankować jedziemy w góry. Poważnie zabrzmiało szczególnie, że dwie najbliższe stacje przyjmowały cash i to na zasadzie automatu. Jakoś dałem radę, ale miałem wrażenie ,że Tomek ze Sławkiem czekali aż na ekranie pojawią się cztery cytryny w pięciu rzędach. W końcu odpaliliśmy sprzęty a asfalt się skończył.Pięliśmy się szutrami znanymi Jarkowi z wcześniejszych wypraw.Zaczyna nam się podobać.Wyraźna nagroda za tą włoską autostradę. Robi się coraz chłodniej a wokoło nie ma żywej duszy.Wszyscy się cieszą i mimo zmęczenia nabierają ochoty na więcej. Po przebyciu kilku szutrowych agrafek wjeżdżamy na szczyt.Kopary nam opadają a Jarek prezentuje nam z dumą ruiny fortu Pramand z początków XX wieku.Miejscówka leżąca 2000 m n.p.m. bardzo nam się podoba. |
29.10.2012, 22:11 | #23 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Fort jest pusty,jest cicho i nic nie zapowiada się aby tej nocy było inaczej.
Nasze obawy z możliwością opadów śniegu oraz deszczem szybko rozwiewają likiery,wina oraz ognisko, które zamierzamy rozpalić. Na każdym ognisku jest tak ,że ktoś musi pozbierać chrust a ktoś podpala. Mając to na uwadzę nadzorowałem prace!Zassij dobrze a ja nie gaszę ok?-spoko trzymaj butle I po chwili było przyjemnie. Rafał wykazał się ogromnymi zdolnościami kulinarnymi.On i jego kuchenka tworzą niezły team! Smakowało wszystkim co widać na fotkach. Noc na tej wysokości jest wyjątkowo piękna a, że Jarek zanim wyciągnie te wszystkie dilda mocując je swoim sprzęcie miał wreszcie czas dla siebie i swojego aparatu! cdn... |
29.10.2012, 22:23 | #24 |
Calgon,ognisko w porównaniu do tego z kłodzkiej słabiutkie oj słabiutkie zapewne dlatego,że im wyżej tym mniej tlenu
|
|
29.10.2012, 23:54 | #25 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz |
01.11.2012, 14:11 | #26 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Ogrzewając ręce przy płomieniach ogniska nie można było nie nucić.
Nastrój chwili sprawił,że przeboje Budki Suflera,Perfectu oraz wielu innych hitów do dziś błądzą echem po Alpach. Moje przypalone ręce podczas rozpalania ogniska w jedyny słuszny sposób, wyglądały bardzo rejli. Nie dużo brakowało aby całe ciuchy i głowa były rejli no ale cóż ciężkie jest życie podstarzałego piromana. Noc przebiegła bez opadów deszczu i śniegu.Było nad wyraz spokojnie. Jedynie Jarek twierdził ,że miał bliskie spotkanie z jeleniami szykującymi się do rykowiska.Na szczęście nie był w ich typie i rano chodził normalnie. Poniedziałek 10 IX Ten kto pierwszy wstał mógł obejrzeć górski wschód słońca. Mimo wysokości szybko zaczęło robić się ciepło.Rafał tradycyjnie uruchomił kawiarkę a reszta rozpoczęła pakowanie rumaków. IMG_1496.jpg Fort Pramand w całej okazałości wraz z lejami po armatach, które straszyły potencjalnych wrogów. DSCN8897.jpg Dzień zapowiadał się obiecująco. Jarek dzielnie prowadził przez wąskie drogi wijące się nad przepaściami i oberwanymi blokami skalnymi.Minęliśmy kilkusetmetrowy tunel dosłownie wyłupany w skale za którym panorama gór była jeszcze piękniejsza.Oberwane bloki skalne tworzyły niesamowite kompozycje a świadomość tego, że byliśmy sami potęgowała doznania. DSC09388.jpg Nie spodziewałem się, że granica włosko-francuska obfituje w taką ilość umocnień i fortów. DSC09411.jpg Naszym celem było wspięcie się na ruiny umocnień położonych na szczycie Mount Jafferau. Podjazd był wspaniały mimo ,że czasem obfitował w dużą ilość kamieni.Szerokie puste szutry i piękna pogoda sprawiały,że co jakiś czas posilaliśmy się beherovką-oczywiście w rozsądnych ilościach. W drodze na szczyt spotkaliśmy tylko dwa auta terenowe także ruch był znikomy. Na szczycie mogliśmy pooddychać pełną piersią i rozpocząć degustację ogórków made in Rafwro, które smakowały wyśmienicie w tych okolicznościach. Na samym szczycie musiałem poprosić Sławka o Garmina.Było to dla mnie straszne gdyż od dawna toczymy spory giepeesowe polegające na obśmiewaniu przeciwnika. W tych okolicznościach zakopałem topór wojenny. |
03.11.2012, 20:45 | #27 |
Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: Środa Wlkp.
Posty: 511
Motocykl: xr400r, cbr1100xx
Online: 3 tygodni 3 dni 18 godz 2 min 38 s
|
Dzizas Calgon, dawaj chlopie!
|
04.11.2012, 01:50 | #28 |
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Ustroń
Posty: 237
Motocykl: RD07a
Przebieg: 95000
Online: 1 tydzień 3 dni 23 godz 10 min 45 s
|
|
04.11.2012, 02:31 | #29 |
Calgon,Weź coś napisz
|
|
04.11.2012, 14:29 | #30 |
Are we truly alone? The Truth is Out There
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Urzut
Posty: 661
Motocykl: obecnie brak
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 6 dni 1 godz 2 min 6 s
|
może jeszcze z grobbingu nie wrócił
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
moja Afryka czyli "Wagadugu 2012" by remi | remi | Trochę dalej | 27 | 28.08.2013 20:16 |
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 | gancek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 20 | 21.07.2013 22:23 |
Rumunia, Mołdawia, Ukraina, NRM - wrzesień 2012 | lemur | Trochę dalej | 52 | 14.01.2013 19:21 |
Podlączę się do wyprawy - wrzesień 2012 | Beny | Umawianie i propozycje wyjazdów | 3 | 07.06.2012 15:25 |
Ukraina (Krym)-Rumunia sierpień/wrzesień 2012 | sagattic | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 10.04.2012 17:38 |